Kim tak naprawdę była odtwórczyni roli Dorotki z Czarnoksiężnika z Oz? Jaką osobą była jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek w historii kina? Poznajemy ją bliżej dzięki nowemu filmowi „Judy” w reżyserii Ruperta Goolda, z oscarową kreacją Renée Zellweger.
Dzieło poświęcone zostało londyńskiemu okresowi twórczości amerykańskiej artystki – Judy Garland (1922-1969), gdy przybywa do stolicy Anglii na serię koncertów (które zagrała niedługo przed śmiercią). Judy była bowiem, nie tylko wspaniałą aktorką, ale również piosenkarką i artystką wodewilową.
W filmie spotykamy Judy jako niezwykle samotną, nadwrażliwą, zachwianą emocjonalnie kobietę. Czuje, że jej gwiazda gaśnie. Ponadto, zmaga się z wieloma osobistymi problemami: pustką, uzależnieniem od leków, kończącymi się środkami finansowymi, poczuciem braku bezpieczeństwa i stabilizacji. Śledzimy jej starania w kierunku zapewnienia bytu swoim ukochanym dzieciom. Dla nich poświęca własne szczęście, zgadzając się na rozłąkę z nimi i ogromną tęsknotę, dla nich próbuje odrodzić się jako wielka artystka. Okazuje się, że londyńska publiczność wciąż ją kocha, jest spragniona jej twórczości, wybacza błędy i niezrozumiałe zachowania, świadczące o niezrównoważonej osobowości i zaburzeniach psychicznych. W filmie pojawiają się retrospekcje do początków kariery Judy Garland, dzięki którym poznajemy niszczycielską drogę do sławy – jej walkę ze źle traktującym ją studiem MGM (co miało ogromny wpływ na niską samoocenę gwiazdy i jej problemy związane z uzależnieniem od środków medycznych), straszną samotnością, utratą dzieciństwa.
Zdecydowanie, akcja „Judy” w większości skupia się na wątku muzycznym w twórczości artystki. Film płynie raczej równym, miarowym tempem, bez nagłych zwrotów akcji. Najmocniejszym punktem jest gra aktorska Renée Zellweger, która zachwyca. Wiernie oddała postać legendy Hollywood oraz pięknie zaśpiewała jej utwory. Bardzo umiejętnie odtworzyła skomplikowaną, charyzmatyczną naturę Judy, przedstawioną wśród interesujących wnętrz, które dopełniają barwny obraz.
Rupert Goold stworzył poruszający obraz, utkany ze wspomnień wydarzeń, które doprowadziły do śmierci Judy Garland – przypadkowego przedawkowania leków nasennych. Razem z bohaterką odczuwamy skutki jej nieudanych małżeństw (była pięciokrotnie zamężna), załamań nerwowych i prób samobójczych. Końcowe wykonanie przez filmową Judy słynnej na całym świecie piosenki z „Czarnoksiężnika z Oz” – Over the Rainbow jest dramatyczne, staje się pieśnią o tragicznym życiu niezwykle zagubionej artystki, którą Hollywood wychowało na swoją legendę. Judy Garland pragnęła szczęścia. Stała się jednak ofiarą oczekiwań wytwórni i świata Złotej Ery Hollywood, które zrujnowały jej psychikę i całe życie. To smutna, skłaniająca do refleksji historia. Nie jest arcydziełem, ale pozostanie ze mną na długo. Po obejrzeniu filmu „Judy”, całkiem inaczej spojrzycie na beztroską, niewinną Dorotkę z fantastycznej Krainy Oz.