Surrealizm – mój sposób myślenia i postrzegania świata

"Fałszywe lustro", René Magritte, 1928

Na „Le Geste” wielokrotnie odwoływałam się do surrealizmu,
a także wspominałam twórców surrealistycznych, jednak, tak naprawdę nigdy nie wyjaśniłam, dlaczego szczególnie upodobałam sobie ten awangardowy kierunek w sztuce i literaturze, który narodził się w Paryżu po I wojnie światowej.

A zachwyca mnie nawet sama jego nazwa, stosowana zamiennie
z określeniem „nadrealizm”, wywodząca się od francuskiego słowa surréalisme. Nie realne, realistyczne, rzeczywiste, tylko właśnie nadrealne, nadrealistyczne, surrealistyczne, niekiedy irracjonalne wydaje mi się życie.

Czasami mam wrażenie, że pewne sytuacje rozgrywające się
w dzisiejszym świecie są tak nieprawdopodobne, iż przypominają marzenia senne lub koszmary. Codzienność stawia nam na drodze niewyobrażalnie szczęśliwe, piękne albo tragiczne i brzydkie momenty. Kiedy w moim życiu wydarza się coś nadzwyczajnego, często wydaje mi się, że śnię, podchodzę do radosnej chwili z niedowierzaniem, postrzegam ją jako coś niewiarygodnego. Gdy dzieje się coś złego – specjalnie uciekam w świat marzeń. Od jednej surrealistycznej skrajności – w drugą.

W swoim pierwszym „Manifeście surrealizmu” z 1924 r., przywódca wspomnianego prądu artystycznego  – André Breton pisał o nim m.in.
w aspekcie psychologiczno-filozoficznym: „Surrealizm opiera się na wierze w nadrzędną rzeczywistość pewnych form skojarzeniowych dotąd lekceważonych, we wszechpotęgę marzenia, w bezinteresowną grę myśli. Dąży do ostatecznego zniszczenia wszelkich innych mechanizmów psychicznych i zajęcia ich miejsca w rozwiązywaniu podstawowych zagadnień życia […]. Trudności, problemy przezwyciężam wyśnionymi wizjami, przywołuję je, przenoszę się w inny wymiar, zamyślam się, trwam poza świadomością.

Uwielbiam stan, w którym nic, ani nikt mnie nie ogranicza. Mogę swobodnie  analizować, interpretować dane działania, pomysły, obrazy, teksty, relacje, emocje. Wymyślam twórcze skojarzenia na zadany temat, zwykłe przedmioty umieszczam w nadrealistycznych kontekstach. Wyszukuję wymyślne zestawienia, mocne kontrasty. Wbrew utartym schematom daję się ponieść marzeniom.

Największym obszarem badań i inspiracji surrealizmu jest – fascynująca również dla mnie – ludzka podświadomość. Ukryte gdzieś głęboko ciemne zakamarki człowieczej duszy – pragnienia, tęsknoty, lęki.

Początkowo odkryłam oczywiście – Salvadora Dalego – jednego
z najbardziej znanych nadrealistów. Ten kontrowersyjny hiszpański malarz, grafik, współautor filmów, twórca przedmiotów surrealistycznych o funkcji symbolicznej zainspirował mnie do wniknięcia w psychoanalizę Freuda, do odkrycia własnych, podświadomych obsesji
(odsyłam do sylwetki artysty) :).

Później przyszedł czas na surrealizm w wersji delikatnej, subtelnej –
w wykonaniu belgijskiego malarza René Magritte’a, który rzeczy banalne, dobrze znane z codziennego życia, prezentował w niespotykanych dotąd sytuacjach, nadając im tajemnicze, niepokojące znaczenie
(odsyłam do sylwetki artysty).

W tym nowym, nadrealistycznym, sprzecznym z prawami logiki porządku, w tej grze z percepcją widza, w wyszukanym, nieoczywistym
i ciekawym pojmowaniu rzeczywistości, odnalazłam mój przekorny, nie do końca wyjaśniony sposób postrzegania  świata. Od tamtej pory surrealistyczne obrazy na stałe zagościły w mojej codzienności. Odkryłam też innych, równie ważnych reprezentantów kierunku: Maxa Ernsta, André Massona, Óscara Domingueza, Joana Miró, Paula Delvauxa, Yvesa Tanguya, Francisa Picabię czy Victora Braunera.

Dzieła nadrealistyczne tłumaczą otaczającą mnie rzeczywistość lub mieszają się z nią. Czasami stanowią „ratunek”, wyzwolenie od ponurej codzienności. Każdego dnia myślę surrealistycznie, zmieniają się tylko skojarzenia. Należy jednak uważać na mroczne oblicze nadrealizmu: surrealistyczne mary i potwory wyolbrzymiają zastane zło.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *