„Zin” pochodzi od słowa „Magazine”.
Ziny to mini magazyny wydawane własnym sumptem, niezależne czasopisma, amatorskie gazety, nieprofesjonalne wydawnictwa, małe publikacje tworzone przez pasjonatów; o dowolnej, ale też konkretnej tematyce, niskim nakładzie i przy użyciu nieskomplikowanych metod. Charakteryzują się prostotą i niską ceną wykonania. Powstają jednorazowo, bądź cyklicznie. Wykonuje się je samodzielnie lub w grupie.
Określane są czymś pomiędzy ulotkami, broszurkami a magazynami. Często przybierają formę kolażową – zawierają grafiki, ilustracje, fotografie, rysunki, teksty czy wycinanki. Niekiedy są uzupełnione pocztówkami lub wlepkami. Przy ich tworzeniu można wykorzystywać wszystko, co „wpadnie w ręce”, np. kolorowe literki, spray, brokat, tasiemki, guziki, sznurki, sznurowadła, agrafki. Oparte są na grze estetyki, form, kształtów.
Im więcej niestandardowych przyborów, akcesoriów i materiałów użytych podczas procesu ich powstawania oraz zakręconych pomysłów na ich treść, tym ciekawsze Ziny!
Najtrafniej podsumował te niezależne czasopisma Mateusz Romanowski w artykule dla VICE (https://www.vice.com/pl/article/nnab7q/renesans-zinow), prezentując je jako „intymne publikacje z punkowym zacięciem”.
Niekiedy wyróżnia się pięć rodzajów Zinów: artystyczne – Artziny, osobiste – Perziny, hobbystyczne –Funziny, w formie plakatów: Posterziny i E-Ziny, wydawane w Internecie.
Ziny mogą być poświęcone osobistym przeżyciom, polityce, sytuacji społecznej, sztuce, muzyce czy literaturze, opisywać własne sny czy stanowić zbiór autorskich wierszy i zdjęć. Mogą dotyczyć również innych, najróżniejszych zainteresowań oraz pasji, np. ekologii, jedzenia, informatyki, gier, sportu, filmu, teatru, gwiazd, podróży czy kotów.
W czasach głoszonego zmierzchu prasy drukowanej, Ziny mają się świetnie, wciąż zdobywają nowych zwolenników. Dlaczego tak się dzieje?
Zawsze pozostawały bowiem na marginesie, poza oficjalnym nurtem, przeznaczone dla wąskiej grupy fanów, dla zainteresowanych konkretnymi dziedzinami, poruszanymi przez te mini czasopisma.
Czy wiecie, że pierwszym Zinem bywa określany „Dadaphone” wydawany przez ruch artystyczny dadaistów?
Ziny wywodzą się też z nielegalnych publikacji, często o charakterze politycznym oraz z amatorskich magazynów, wydawanych przez fanów science fiction w latach 20. XX w.
Ziny zawsze były niszowe. Ich forma, treść, sytuacja, w jakiej powstawały były sprzeczne z panującymi zasadami i poglądami. Kluczowy moment w historii Zinów to narodziny punk rocka, który miał ogromny wpływ na rozwój niezależnych magazynów. Te związane z punkiem, amatorskie wydawnictwa, prowadzone przez miłośników wspomnianego stylu są właśnie najbardziej popularne. Nawet obecnie służą za wzór dla małych publikacji. Kultura punków zapoczątkowała pełny rozkwit Zinów, wykorzystywanych jako forma przekazu dla środowisk o radykalnych poglądach, np. ruchu feministycznego.
Przykłady interesujących Zinów, które są obecnie dostępne na rynku:
- „Szum”
- „Girls to the front
- „Biuro”
- „Zwykłe życie”
- „Notes na 6 tygodni”
Podrzucam również kilka linków do inspirujących tekstów na temat Zinów, m.in. ich historii oraz procesu wykonywania:
Mateusz Flont – „(Anty)estetyka wizualna polskich zinów”
https://www.vice.com/pl/article/nnab7q/renesans-zinow
https://i-d.vice.com/pl/article/zm4w33/razem-z-prosto-jak-zrobic-zina-w-5-krokach
http://oficynaperyferie.pl/jak-obliczyc-format-zina/
http://aktivist.pl/ziny-male-naklady-wielka-pasja/
https://i-d.vice.com/pl/article/vbv394/8-polskich-niszowych-magazynow-i-zinow-ktore-powinienes-znac
https://i-d.vice.com/pl/article/bjmy3q/5-polskich-niszowych-magazynw-i-zinow-ktore-powinienes-znac
http://aktivist.pl/top-5-zinow/
https://i-d.vice.com/pl/article/vbdg5j/najlepsze-ziny-2016
Ostatnio miałam okazję uczestniczyć w fantastycznych warsztatach „Jak zrobić zina?”, zorganizowanych przez Oficynę Peryferie. Udało się! Stworzyłam swojego pierwszego, autorskiego Artzina w nakładzie 15 sztuk!
Wspaniała twórcza ekipa – fotografowie, graficy, kulturoznawcy, głowy pełne szalonych pomysłów, masa inspiracji oraz totalny DIY („do it yourself”) i self-publishing, a to wszystko w pracowni studentów ASP!
Powstały małe dzieła sztuki!
Zapraszam do obejrzenia relacji z tego fantastycznego, twórczego doświadczenia! <3